Jeśli marzysz o tym, by choć na parę godzin wyrwać się z miasta, poczuć wiatr we włosach, pogapić się na góry to Kudłacze są dla Ciebie. To urocze Schronisko PTTK znajduje się zaledwie 30 km od Krakowa, a ja za każdym razem gdy tam jestem, czuję się jak Alicja w (górskiej) krainie czarów.
Najszybsza opcja dojazdu to samochód. Z Krakowa najlepiej jechać Zakopianką, aż do Pcimia, a następnie zaraz po zjeździe, na pierwszym rondzie, skręć w lewo pod wiaduktem na most, którym przejedziesz na drugą stronę rzeki Raby. Za mostem kieruj się w prawo zgodnie ze znakiem Pcim Sucha. Po przejechaniu około 1 km skręć w lewo. Dalej już droga poprowadzi Cię sama niemalże pod samo schronisko. Przyznam, że od tego miejsca trasa nie jest prosta. Wąska, kręta droga wije się, momentami bardzo stromo, między domami. No i do tego te cudne widoki, które mogą rozproszyć najlepszego kierowcę. 😍
Jeśli jesteś z osobą starszą, niepełnosprawną lub z małym dzieckiem możesz, po betonowych płytach, podjechać pod samą bramę schroniska. Jednak jeśli nie musisz tego robić, zostaw samochód na parkingu po prawej stronie, kilkaset metrów wcześniej. (Parking płatny ok. 5 zł / dzień). Wychodząc z auta przytrzymaj lekko szczękę, bo przed Tobą wspaniały widok na góry…
Jak już nacieszysz oczy widokiem, skieruj się główną drogą w górę i po paru minutach marszu dotrzesz na miejsce.
Pierwsze co rzuca się w oczy to to, że schronisko i cały teren wokół, jest bardzo zadbany. Czuć rękę gospodarzy w każdym detalu na zewnątrz jak i wewnątrz chatki. Od wejścia witają cię wesoło drewniane rzeźby, zwierzęce rogi, a książki na parapetach zachęcają do lektury przy mocnej, gorącej herbacie.
Noc w schronisku kosztuje 30 zł za osobę. Nie wiem jak wyglądają pokoje, ale łazienki są naprawdę w porządku (a jestem bardzo wymagająca w tym zakresie 😉) Nic za darmo, nawet dla gości „kulturalna” toaleta jest płatna przy barze 2 zł. Oszczędni mogą jednak skorzystać z takiego oto cuda z widokiem na góry....
Zresztą, piękne widoki mamy tu wszyscy za darmo ...
Kto ma ochotę na więcej, może wybrać się dłuższą lub krótszą wędrówkę po okolicy. Jak widać, w pobliżu schroniska jest kilka ciekawych tras. Zainteresowanych odsyłam na blogi specjalistyczne: www.gorydlaciebie.pl, www.trasadlabobasa.pl, projektyprzygodowe.pl.
Muszę przyznać, że schronisko na Kudłaczach może poszczycić się również całkiem niezłą kuchnią, która w kategoriach turystycznych zasługuje na co najmniej jedną gwiazdkę. "Specialité de la maison" to krem z czosnku niedźwiedziego i zielonego groszku z dodatkiem tartego sera żółtego i koperku.
Z przyjemnością zajadam się również lokalnym przysmakiem, czyli kiszką pcimską, z bigosem lub bez, tym bardziej, że w domu, na takie rzeczy amatorów brak. I jeszcze tylko coś słodkiego na deser - racuchy, naleśniki. Gwarantuję - dla każdego coś dobrego.
Fajnie, że na miejscu można kupić również miód z miejscowej "kudłatej" pasieki...
To nie wszystkie atrakcje Kudłaczy. Na terenie schroniska możesz rozbić własny namiot (10 zł / noc), wynająć chatę na imprezę integracyjną, skorzystać z placu zabaw dla dzieci, zorganizować prywatny piknik - jak my pewnej pięknej wiosny.
Ja jednak, przyznam Wam się szczerze, przyjeżdżam tu od lat w jednym tylko celu... Przytulić się, objąć, schronić w cieniu najpiękniejszego na świecie buka, który dumnie strzeże polany, zmieniając swe barwy wraz z porami roku. Jego magia nieustannie mnie zachwyca i jeśli istnieje "sekretne życie drzew" to tu na Kudłaczach wierzę w nie bezgranicznie. To ono tworzy dla mnie magię tego miejsca.
Mam nadzieję, że pokochacie je równie mocno jak ja…
Super rekomendacja tego miejsca. Jak będziemy w okolicy to wpadniemy. Za taki wpis właściciele tego przybytku powinni dać Ci za friko opcję all inclusive ��
OdpowiedzUsuńWitam i przepraszam, ale komentarze były zablokowane😓 Ha,ha, dzięki za miłe słowo. All inclusive na Kudłaczach to byłoby coś😉👍🤣.
Usuńhttps://beskidinfo.pl/
OdpowiedzUsuń